Poranne zakupy

Przy pomocy nowoczesnych narzędzi stosujemy stare metody komunikacji. Co prawda, nie musimy pracowicie ryć i dłubać, nie musimy zastanawiać się nad formą, treścią i estetyką. Wyszukujemy w pękatej puli zadowalający obrazek, wciskamy odpowiednie klawisze i gotowe. Robota mniej żmudna, a ciągłość tradycji zachowana.

Jak na zakupy, to tylko rano. Nie ma tłoku, nie ma ścisku, wszystkie półki moje i do żadnej nie muszę się dopychać. Nikt mnie nie trąca wózkiem i jest niewielkie ryzyko, że rozdepczę komuś pacholę, które mi wbiegło pod nogi, kiedy ja niefrasobliwie patrzyłam na półkę z dżemami miast wpatrywać się we własne buty. Zatem oglądam, przebieram i wybieram. Co rusz wrzucam coś do koszyczka, a myśli błądzą. Nie, nie między regałami, lecą gdzieś w dal. Do porannej kawy i jajek na twardo, do momentu, gdy przeglądam poranną prasówkę, choć nie zasłaniam się płachtą gazety i nie szeleszczę papierem. Ot zwyczajnie loguję się na fejsika i wszystko mam. Klik i już wiem, co się wydarzyło przez ostatnich kilka godzin, a w bonusie poniżej są komentarze. Coś wspaniałego. Często ciekawsze od notatki prasowej. Dajmy na to, taka rozmowa przy pomocy memów. Zamiast napisać coś na temat przeczytanego artykułu, ktoś daje wyraz swoich poglądów przy pomocy obrazka. Wtedy ktoś o odmiennych poglądach wkleja swój obrazek i robią komiks.

To zapewne potomkowie tych włochatych stworzeń, które właziły do jaskiń i przy pomocy rylca, albo kamienia, przelewały swoje myśli na ścianę, nadając im formę kosmatych mamutów i chyżych gazel. Co prawda, potomkowie nie muszą pracowicie ryć i dłubać, nie muszą zastanawiać się nad formą, treścią i estetyką. Wyszukują w pękatej puli zadowalający obrazek, wciskają odpowiednie klawisze i gotowe. Robota mniej żmudna, a ciągłość tradycji zachowana.

W ogóle, mnóstwo tu ciekawych i oryginalnych stworzeń, bo nie tylko wklejacze memów się w sieci zadomowili. Bardzo ciekawe są papużki. To ci, którzy niezależnie od tematu, wciąż powtarzają tę samą frazę. Jak koń ze zbyt szczelnie nasuniętymi na oczy klapkami, prą przed siebie niezależnie od okoliczności. Artykuł o ogrodnictwie, papużka napisze, że azbest źle wpływa na pracę jelit; o hodowli koni – azbest i jelita; o wykorzystaniu w tradycyjnej kuchni truskawek – azbest.

Tak sobie wyobrażam, jak by to wyglądało, gdyby przeniosło się na ulicę.

Starszy pan uchyla kapelusza i podtyka sąsiadce pod nos kartkę z przecudnej urody obrazkiem wschodzącego słońca i sentencją “Kto rano wstaje, temu pan Bóg daje”. Ona uśmiecha się i wyjmuje z torebki własny kartonik. Dziarski dżentelmen pochyla się nad nim, by odczytać wierszyk Jasnorzewskiej Pawlikowskiej wydrukowany fantazyjnym frontem na tle kwitnących maków. Śliczności.

Urządzenie do odczytywania kodów pika wesoło, kasjerka ma chyba dobry humor, bo uśmiech nie schodzi jej twarzy. Też się uśmiecham, a co mi tam. Może nawiążę rozmowę? Taką o niczym, ot towarzyską.

– Jak się pani podobał wczorajszy mecz? – zagaduję.

– Przecenione tenisówki są w koszach obok stoiska z nabiałem – odpowiada wypuszczona z internetu papużka.

Ponieważ nie posiadam zdjęć mamuta, a wizerunek internautów chronią prawa autorskie, bądź inne, zamieszczam zdjęcia mojego psa 🙂

Obraz-053 Obraz-011x Obraz-019x ARK_6014x ARK_0474x

Spis treści

 

2 Responses

  1. Ewa

    Piękne fotki! mój mąż zgłębia właśnie tajniki fotografii, więc wiem, jak trudno jest zrobić takie zdjęcia.

    Pies też piękny, Ale… och! ten azbest to naprawdę może zniszczyć mu jelita! 😉

    • Bardzo dziękuję 🙂
      Mężowi życzę dobrej zabawy przy pstrykaniu, a nam wszystkim mniej azbestu 😉

Leave a comment