Upalne lato dawało się nam we znaki.
– Łee, znów nad wodę – marudziła Ona. – Może w góry?
– Było. – Nie pozostawałem dłużny.
Widać, temperatura otoczenia miała na nas ogromny wpływ, gdyż w poszukiwaniu ciekawych plenerów zdecydowaliśmy się na podróż do Jaworzyny Śląskiej. Tak, do Jaworzyny Śląskiej, do muzeum kolejnictwa. Chłodniej tam raczej nie będzie, ale może uda się zrobić kilka ciekawych ujęć. Spakowaliśmy sprzęt i w drogę.
Kupiliśmy bilety, coś do picia i przyłączyliśmy się do grupy turystów. Przyznaję, jestem kompletnym laikiem jeśli chodzi o kolejnictwo, więc z zapartym tchem, zapoznawałem się z historią eksponatów. Piszę „eksponaty”, bo jakbym napisał: „najstarsza czynna lokomotywa spalinowa w Polsce – DEUTZ OMZ122R 33124 z 1940 r”, to dla laika byłby bełkot niezwiązany z żadnym konkretnym desygnatem, dla pasjonata niewnoszący niczego nowego truizm. Ekspozycja jest spora. Od parowozów i wagonów po elementy dawnego umundurowania i wyposażenia pracowników kolei. Szczerze się wzruszyłem na widok starej kasy biletowej i pojawiły się wspomnienia, że bilet z tekturki, jaki pamiętam z dzieciństwa, jest muzealnym eksponatem.
Bardzo zabawnie było na wystawie starego sprzętu agd, gdzie zorientowałem się, że większość urządzeń jest mi znana. Nutka nostalgii non stop rywalizowała z dudniącym werblami bębnem, że chyba naprawdę jestem wiekowy.
W samym muzeum odbywają się cykliczne imprezy propagujące wiedzę na temat kolejnictwa. Corocznie odbywa się „gala parowozów”, gdzie można zobaczyć zabytkowe cudeńka, czynne, „na chodzie” i z różnych krajów. Dzieciaki z pewnością będą zachwycone możliwością przejażdżki trasą parowozową.
Więcej na temat trasy parowozowej znajdziecie tutaj