– Jak pan śmie – krzyknęła Krysia. – Pan jesteś impertynent i ostatni cham.
Poczerwieniała z gniewu, nie wiedziała, strzelić go w pysk czy wołać pomocy.
– Pani kierowniczko kochana – bełkotał pan Miecio, który przed chwilą niefortunnie pomylił panny i pozwolił sobie siarczyście klepnąć Krysine krągłości. – Bez nerw, mówię pani, bez nerw. Przecież siedzenie ze szkła nie jest, nic się nie stłukło.
Na tę grubiańskość panna Krysia z godnością zadarła głowę, otwarła usta, by obsobaczyć prostaka, ale widok, który roztoczył się przed jej oczyma, był tak cudowny, że zaniemówiła.
Wiecie, w którym miejscu miasta pan Miecio uchybił godności panny Krysi?
fot. Arkadiusz Strzałkowski
postprodukcja: Monika Kasprowiak
tekst: Monika Kasprowiak
Legnica, Rynek. Przy Katedrze Świętych Apostołów Piotra i Pawła